Press "Enter" to skip to content

Jerusalem Quartet: Immersja w Muzykę Szostakowicza w Portland

Źródło obrazu:https://www.orartswatch.org/not-how-you-play-but-how-you-listen-the-jerusalem-quartets-complete-shostakovich-cycle-for-friends-of-chamber-music/

Ten autor ArtsWatch postanowił zastosować podejście pełnej immersji na Festiwalu Szostakowicza, który odbył się w dniach 15-21 marca na Uniwersytecie Stanowym Portland w Lincoln Hall.
(Zobacz naszą zapowiedź tutaj).
Zamiast recenzować pojedynczy koncert czy nawet pojedynczy kwartet, ten artykuł ma na celu przybliżenie czytelnikom całego doświadczenia.

Jerusalem Quartet:
Alexander Pavlovsky, skrzypce
Sergei Bresler, skrzypce
Ori Kam, altówka
Kyril Zlotnikov, wiolonczela

Niektórzy z nas, oddani członkowie publiczności, mieli już wcześniej okazję usłyszeć wykonanie wszystkich 15 kwartetów Szostakowicza przez Jerusalem Quartet, chociaż w innym porządku, gdy kwartet odwiedził Portland w 2013 roku.
Byliśmy pod wielkim wrażeniem ich występu, ale tym razem wymieniliśmy zdumione spojrzenia już podczas pierwszej przerwy po otwierającym koncercie.
To było jakby wniknęli jeszcze głębiej w sztukę niż wcześniej.
Wirtuozeria pierwszego skrzypka zapierała dech w piersiach, jak również bogactwo i elastyczność altówki, pełne brzmienie wiolonczeli oraz doskonała harmonia całej grupy.
Zakres dynamiczny obejmował krzyki fortissimo kompozytora, aż do punktu, w którym nie byliśmy pewni, czy naprawdę je słyszymy.
Jerusalem Quartet szczyci się posiadaniem “ciepłego, pełnego, ludzkiego brzmienia i egalitarnego balansu między wysokimi a niskimi głosami” (strona artystów).
Wszystko to potwierdziło się w ich wykonaniach i szczególnie pasowało do ich interpretacji Szostakowicza, którego ludzkość była egzystencjalnie testowana, gdy walczył o zachowanie swojego głosu w obliczu brutalnej represji.

Założony w 1993 roku, a swoją debiutancką działalność rozpoczął w 1995 roku, Jerusalem Quartet obchodzi już 30-lecie istnienia.
Trzech z czterech członków urodziło się w byłym Związku Radzieckim: skrzypkowie Pavlovsky i Bresler w Ukrainie, a wiolonczelista Zlotnikov na Białorusi.
Emigrowali do Izraela w około 1991 roku, a cała trójka gra razem od czasów nastoletnich.
Altowiolist Ori Kam, który dołączył do kwartetu w 2011 roku, urodził się w Kalifornii w rodzinie izraelskiej, ale wychował się w Izraelu.
Wszyscy czterej mieli okazję zetknąć się z wybitnymi wykonawcami, takimi jak Isaac Stern, Itzhak Perlman, Daniel Barenboim czy Menahem Presler, zarówno na lekcjach mistrzowskich, jak i w ramach współpracy.
Wszyscy mają imponujące doświadczenie jako soliści i współpracownicy z innymi artystami, a także grają na legendarnych instrumentach: skrzypce Pavlovsky’ego to Stradivarius z 1696 roku, skrzypce Breslera to Storing z 1770 roku, a wiolonczela Zlotnikowa to Amati z Cremony z 1610 roku.
Altówka Kama, wykonana przez Hiroshi Iizukę, jest współczesna, ale w swoim rodzaju również legendarną.

Dyskusja Panelowa
Dyskusja panelowa w poniedziałek, 19 marca, ujawniła kilka interesujących spostrzeżeń.
Altowiolista Kam był nieobecny z powodu krótkiej podróży służbowej, ale pozostała trójka odpowiadała na pytania prowadzącego, Johna Pitmana, z All Classical, oraz z publiczności.
Ich angielski wydawał się o wiele bieglejszy niż podczas panelu dwanaście lat temu.
Skrzypek Pavlovsky mówił o wymaganiach fizycznych i emocjonalnych oraz o licznych próbach potrzebnych do tego cyklu kwartetów.
Gdy ktoś skomentował ich rozwój na przestrzeni ostatnich 12 lat, porównał kwartet smyczkowy do dobrego wina, które potrzebuje czasu, by w pełni się rozwinąć i nabrać bardziej złożonego smaku.
Kiedy zapytano ich o zdanie na temat Portland, wiolonczelista Zlotnikov wyraził swoje uznanie dla “mnóstwa natury”, ponieważ na co dzień żyją głównie w zamkniętych przestrzeniach.

Chociaż nie uważalibyśmy Szostakowicza za “kompozytora klasycznego”, zespół zgodził się, że można go uznać za ostatniego kompozytora klasycznego, począwszy od ojca Haydna, przypuszczalnie ze względu na wiele kwartetów przylegających do klasycznej struktury i formy.
Co do poszczególnych kwartetów, publiczność zawsze faworyzowała No. 8 z powodu nasycenia osobistym motywem Szostakowicza, reprezentowanym przez sygnaturę DSCH (zobacz dyskusję na temat kwartetu nr 8 poniżej).
Jednak drugi skrzypek Bresler bronił No. 9 jako “bardzo specjalnego”, a także No. 6 jako najbardziej łagodnego.
Zgłosili się wszyscy, że No. 13 był “najtrudniejszy do skomponowania”.

Interakcje
Oprócz jednolitości ich czarnych fraków noszonych na czarnych koszulkach, czarnych spodniach i czarnych butach (wiolonczela i altówka w patentowanych, skrzypkowie w konwencjonalnych skórzanych), wśród muzyków występowały pewne odchylenia.
Od samego początku wydawało się, że komunikacja między wiolonczelą a dwoma skrzypkami była silniejsza niż z altówką, która siedziała nieco w oddaleniu od reszty.
Podczas gdy wiolonczela często spoglądała na skrzypków, altowiolista Kam wpatrywał się w swoje nuty, mimo że ensemble grał bezbłędnie.
Każde wejście i każda pauza wydawały się perfekcyjne.
Gdy jeden z członków publiczności wspomniał o komunikacji podczas dyskusji panelowej, wiolonczelista Zlotnikov szybko odpowiedział: “Najważniejsze w kwartetach smyczkowych nie jest to, jak grasz, ale jak słuchasz” i że oni uważnie się słuchają nawzajem.
W miarę jak tydzień postępował, altowiolista nieco bardziej oddalił się od innych, a nawet podczas bisów na końcu koncertu wydawał się trzymać dystans od pozostałej trójki.

Publiczność
D Demografia miłośników Szostakowicza różniła się wyraźnie od zwykłej publiczności koncertów muzyki kameralnej – trochę młodsza, jeszcze bardziej nieformalnie ubrana oraz poważna.
Oni wyraźnie doceniali zarówno Szostakowicza, jak i jakość interpretacji Jerusalem Quartet.
Nie było kaszlenia, wiedzieli, kiedy klaskać, a oklaskiwali entuzjastycznie, czasami wręcz dziko.
Tylko jeden koncert, po którym nie dali owacji na stojąco przed przerwą (co jest niezwykłe nawet w Portland), miał miejsce po wykonaniu No. 11.
Może ze względu na to, że ludzie byli po prostu zmęczeni w tym momencie.
Dla większości z nich sala była nieco mniej zaludniona niż na zwykłych koncertach muzyki kameralnej, ale na koncercie z kwartetami nr 7, 8 i 9 sala była wypełniona w co najmniej 75%.

Muzycy komunikowali swoje szacunek zarówno dla muzyki, jak i dla publiczności za pomocą języka ciała.
Na koniec kwartetu często trzymali swoje pozycje, aby dać publiczności czas na docenienie ciszy.
Czasami trzymali swoje smyczki w górze przez wiele sekund, a innym razem pozostawali pochylone nad instrumentami długo po tym, jak ostatnie dźwięki znikły.
Po ostatnim koncercie oklaski trwały przez wiele bisów, a w pewnym momencie pierwszy skrzypek Pavlovsky uniósł nuty, trzymając je wysoko, i wskazał na muzykę czubkiem swojego smyczka, by upewnić się, że oklaskujemy zarówno kompozytora, jak i wykonawców.

Cały tydzień z Szostakowiczem?
Dlaczego ktoś miałby poświęcić tydzień swojego zapracowanego życia na muzykę kameralną?
I to nie Mozarta czy Beethovena, ani jakieś ładne mieszanki popularnych kompozytorów, ale Szostakowicza, nerwowego rosyjskiego XX wieku, który lubił dysonans.
Często w konflikcie z reżimem radzieckim, tak bardzo bał się, że zostanie aresztowany przez władze w środku nocy, że miał zawsze spakowaną walizkę gotową przy drzwiach.
Chciał zminimalizować traumę dla swoich dzieci.
Nic więc dziwnego, że jego niepokój i brak pewności siebie znalazły odzwierciedlenie w jego muzyce, zmieszane z wielką sztuką i urodą.

Jednym z najlepszych sposobów wyrazu dla Szostakowicza była jego muzyka kameralna, z której znaczna część ukrywała się pod radarami, zwłaszcza przed śmiercią Stalina w 1953 roku, ponieważ kwartety nie były wcale tak publiczne jak jego symfonie i koncerty.
Niektóre, jak kwartet nr 4, trzymał wiele lat dla siebie, zanim miały być kiedykolwiek wystawione na scenie.
Pomimo że 15 kwartetów smyczkowych to imponująca liczba, z których każdy jest pod różnymi względami unikalny, kompozytor powiedział swojemu przyjacielowi, że naprawdę zamierzał skomponować 24, po jednym dla każdej tonacji.
Świat jest uboższy z powodu braku pozostałych dziewięciu.

Ale dlaczego faktycznie wybrać całkowitą immersję?
Jednym z powodów jest to, że prawie nigdy nie słyszymy kameralnej muzyki Szostakowicza w radiu.
Rzadko jest ona przedstawiana na koncertach na żywo, a nawet wtedy prawdopodobnie będzie to tylko nr 8, najpopularniejszy z jego kwartetów.
(Nie jest również prawdopodobne, że będzie to nr 1, który jest na zaskakująco słoneczny, więc nietypowy, ani bardzo mało prawdopodobne, że będzie to nr 15, który jest od początku do końca funebralny).

Dmitrij Szostakowicz.

Zawsze Interesujący, Nigdy Nudzi.

Niektórzy z nas mogą być uważani za fanów Szostakowicza, a przynajmniej entuzjastów.
Z radością powtórzyłbym całe doświadczenie w ciągu następnego roku lub dwóch.
Może to z powodu tego, że muzyka kameralna Szostakowicza składa się z tylu przeciwnych cech, takich jak zestawienie melodii i abstrakcji, czy klasycznej struktury i idiosynkratycznych fragmentów.
Czasami muzyka jest tajemnicza, a innym razem bardzo bezpośrednia.
Ale zawsze jest interesująca.

Te kwartety wykazują również ogromny zakres emocjonalny, od krzyczącej ostrości do przygaszonej delikatności.
Dysonans prowadzi do rozwiązania, a następnie ponownie do dysonansu, a następnie motyw może odszukać zupełnie inny kierunek.
Szostakowicz zaskakuje nas niespodziankami, sarkazmem (szczególnie w jego szerczach) i niezmiennie pięknem.
Czasami, gdy wydaje się, że ruch na pewno skończy się jakimś rodzajem rozwiązania, po prostu rozpadnie się w powietrzu.

Szczególnie w wcześniejszych kwartetach Szostakowicz trzyma się klasycznej struktury, mimo swoich niezwykłych modulacji.
Ale w przeciwieństwie do Haydna, gdzie pierwszy skrzypek nosi często temat, wszystkie cztery instrumenty w tych kwartetach ukazują swoje unikalne głosy – czasami w solach lub duetach, jak w nr 7, gdzie dużo tego krótkiego kwartetu składa się z tematów skrzypcowych i długiego monologu wiolonczelowego.
W kwartetach nr 12 kompozytor podejmuje wędrówkę w stronę serjalizmu, zaczynając od granej przez wiolonczelę melodyki dwunastotonowej, ale ostatecznie zmierza ku tonalności.

Motywy muzyki ludowej, zwłaszcza rosyjskie i żydowskie, są wplecione w te kwartety, najbardziej widoczne w kwartetach nr 2 i nr 4, ale dostrzegane w wielu z nich, a także wprowadza motywy z jego symfonii i innych dzieł, takich jak jego opera “Lady Macbeth z Dystryktu Mtsensk”.
W kilku kwartetach można dostrzec echa Bacha (mówi się, że był jego ulubionym kompozytorem), Mahlera, Bartóka, Wagnera, a nawet Rossiniego!

Przykłady kwartetów
Kwartet nr 2 A-dur, Op. 68

Dłuższy niż nr 1 i klasyczny w formie sonatowej, ten kwartet jest szczególnie atrakcyjny ze względu na swoje operowe cechy.
Jego pierwszy ruch, oznaczony jako “Uwertura”, otwiera się wyraźnym stwierdzeniem, po którym następuje opadająca kwinta, powtarzająca się przez cały ruch.
W drugim ruchu, dobrze nazwanym “Recitativo i Romans”, pierwszy skrzypek wykonuje bardzo ekspresyjny śpiew, a inni członkowie dołączają do chóru.
Ewidetnie słowo “romans” to to, co Rosjanie używali jako “pieśń artystyczna”.
Trzeci ruch, “Waltz”, nie jest w rzeczywistości przeznaczony do tańca, ponieważ jest szybki, ciemny i ponury.
W finale, “Tema i Wariacje”, motyw ma zarówno rosyjskie, jak i żydowskie cechy.
Wariacje zwiększają napięcie poprzez stopniowe przyspieszanie tempa, aż oryginalny temat powraca w mocnym finale.

Kwartet nr 4 D-dur, Op. 83

Szostakowicz skomponował ten kwartet w 1949 roku, ale trzymał go dla siebie aż do premiery w 1953 roku, roku śmierci Stalina.
Muzyka symfoniczna była przez pewien czas zakazana, co Stalin zniósł, by kompozytor mógł odbyć krótką (obowiązkową) wizytę w USA.
Ponownie, w klasycznym układzie, tym razem ruchy mają konwencjonalne opisy tempa, większość z nich jest Allegretto.
Drugi ruch, oznaczony jako Andantino, to przejmująca, prawie łkająca romanza, jedna z najpiękniejszych melodii.
Za nim następuje krótki scherzo, tajemnicze i stłumione, z fragmentami odkrywającymi jego zamiłowanie do rytmów anapestycznych (przypomnijcie sobie “Uwerturę Williama Tella”).
Finał to intensywny, ciężki taniec z motywami żydowskimi, ale zamiast wigoroznego zakończenia, następuje powrót do mglistych atmosfer stworzonych przez romantyzm Andantino.

Kwartet nr 8 c-moll, Op. 110

Z wyjątkiem czwartego ruchu, cały kwartet można by uznać za przedłużony temat z wariacjami.
Kwartet Szostakowicza, najbardziej popularny, jest również najczęściej nagrywany, a koncert z największą publicznością na Festiwalu FOCM.
Ten kwartet został skomponowany podczas wizyty Szostakowicza w mieście Drezno w 1960 roku.
Miał zamiar pracować nad muzyką do filmu, ale był tak poruszony zniszczeniem, które widział wokół siebie, że zamiast tego skomponował ten kwartet.
Może przypomniał sobie o oblężeniu swojego własnego miasta, Leningradu, które miało miejsce, gdy był bezpiecznie wygnał do miasta w Azji Centralnej.
Oficjalna dedykacja kwartetu jest dla ofiar wojny i faszyzmu.
Jednak wszechobecna obecność jego sygnatury w pracy doprowadziła do teorii suggestującej, że mógł mieć na myśli dedykację dla siebie, jako ofiary innego (radzieckiego) faszyzmu.
Niektórzy wierzyli nawet, że miał to być jego własny pomnik, ponieważ żartował o tym z przyjacielem.

Pięć ruchów grane jest “attacca”, bez przerwy, związane wspólnym motywem.
Inicjały kompozytora DSCH pojawiają się w pierwszych dźwiękach otwierającego Larga.
D to Dmitrij; S w niemieckiej notacji muzycznej to “Es”, czyli E b; następnie C; następnie H, co w niemieckiej notacji jest B.
Przez cały ruch motyw powtarza się w swojej oryginalnej formie i transponowany w różnych wersjach.
W drugim ruchu występuje w różnych formach w dzikim tańcu z żydowskimi intonacjami.
W trzecim ruchu, oznaczonym Allegretto, DSCH przeobraża się w ironiczną walc (lub parodię walca).
Ta sygnatura pojawia się dopiero pod koniec czwartego ruchu, w którym zamiast jego muzyki filmowej Szostakowicz odzwierciedla dźwięki prawdziwej wojny, jak sobie to wyobrażał – samoloty i działa zbyt realistycznie, syrenowe skrzypce i szarpane akordy wiolonczeli.
Wprowadza również odniesienia do rosyjskiego hymnu pogrzebowego oraz, jakby w żałobie, do tematów z innych swoich dzieł, w tym do arii z “Lady Macbeth”.
Na koniec w piątym ruchu przeważa temat DSCH, tym razem gasnący w ciszy na końcu.

Kwartet nr 15 e-moll, Op. 144

Chociaż nie był to ostatni utwór kameralny, który skomponował Szostakowicz, był jego ostatnim kwartetem, premierowanym mniej niż rok przed jego śmiercią.
Na partyturze nie ma dedykacji, co prowadzi do spekulacji, że mógł być przeznaczony na jego własny requiem.
Na występie w Lincoln Hall Jerusalem Quartet przyciemniło światła na scenie, a altowiolista przesunął się nieco bliżej pozostałych członków Kwartetu.
W rezultacie oświetlenie zagrało spooky cienie na ekranie za nimi.

Przeczucia śmierci przesycone są tym kwartetem.
Pomimo braku dramatyzmu w samej muzyce, nie ma miejsca na nudę czy nawet błądzenie z uwagi na ciągłe przypomnienie o bliskości śmierci.

Po ostatniej nutce, Jerusalem utrzymał milczenie jak tableau przez to, co wydawało się pełną minutę.
Gdy w końcu wstali, publiczność eksplodowała oklaskami, wiwatując i wołając ich z powrotem wielokrotnie.

Comments are closed.