Press "Enter" to skip to content

Drony w walce z komarami na Hawajach: Nowa strategia ochrony ptaków

Źródło obrazu:https://www.vox.com/down-to-earth/416699/hawaii-endangered-species-birds-mosquitoes

Wygląda to jak coś z koszmaru: gigantyczny dron sunący po niebie i zrzucający pojemniki pełne żywych, brzęczących komarów, jednego z najbardziej znienawidzonych owadów na świecie.

Jednak na Hawajach ten scenariusz jest jak najbardziej rzeczywisty.

Zdalnie sterowany aparat, mający około 2,5 metra długości, lata nad odległymi lasami na Maui i uwalnia kubkowate kapsuły wypełnione komarami.

Mimo że brzmi to przerażająco, projekt ten jest sprytnym rozwiązaniem problemu, który od dawna nęka wyspy Hawajów.

Hawaje borykają się z kryzysem wyginięcia: w ciągu ostatnich dwóch stuleci straciły setki zwierząt, w tym dziesiątki ślimaków lądowych i ptaków, w dużej mierze z powodu rozprzestrzeniania się gatunków obcych, takich jak bezdomne koty i dzikie świnie.

Wiele rodzimych zwierząt, które nie występują nigdzie indziej na Ziemi, zniknęło na zawsze.

A wiele z tych stworzeń, które pozostały, zmierza w tym samym kierunku.

Naukowcy na wyspach dosłownie ścigają się, aby uratować to, co pozostało z dzikiej przyrody.

Dla ptaków w stanie hawajskim – jego ikonicznych ptaków leśnych, istotnych również dla rdzennej kultury hawajskiej – głównym zagrożeniem wyginięciem jest malaria, choroba przenoszona przez komary.

Komary, nieobcy szkodnik, zostały wprowadzone przypadkowo na początku lat 1800 przez statek wielorybniczy.

Ssaweczki te rozprzestrzeniły się po wyspach i zaczęły później szerzyć malarię ptasą, patogen krwi, który przenoszą przez swoje ukąszenia.

Gatunek miodożera z Kauai, znany jako ‘akikiki, jest obecnie uważany za funkcjonalnie wymarły na wolności.

Kiwikiu, czyli Maui parrotbill, to kolejny zagrożony gatunek miodożera.

Żyje na Maui.

Choroba, która może być śmiertelna, całkowicie zdewastowała ptaki leśne stanu, a szczególnie grupę gatunków w rodzinie wróblowatych znaną jako miodożery.

Kiedyś było ponad 50 gatunków tych kolorowych ptaków śpiewających na Hawajach, a dzisiaj wszystkie poza 17 wyginęły.

Jak zaobserwowałem na własne oczy, lasy tutaj zamilkły.

Nieliczne gatunki miodożerów, które przetrwały do dziś, były w stanie unikać malarii głównie dlatego, że żyją na wyższych wysokościach, które są zbyt zimne dla komarów.

Jednak obecnie zmiany klimatyczne ocieplają wyspy, umożliwiając owadom wspinanie się w górę do pozostałych bastionów awifauny.

Niektórzy eksperci opisują to jako “taśmę transportową wyginięcia”.

Ratowanie tych ptaków to dosłownie wyścig z czasem.

W tym kontekście pojawia się dron.

Ostatnio od ponad roku grupa organizacji ekologicznych zrzuca biodegradowalne pojemniki z komarami do siedlisk miodożerów na Maui i Kauai z helikopterów.

Teraz zaczynają to robić za pomocą gigantycznych dronów.

Pojemniki spadają na ziemię bez pokrywy, a po wylądowaniu owady uwalniają się do lasu.

Co ważne, to nie są zwykłe komary.

To samce, które nie gryzą, zostały wyhodowane w laboratorium.

Co najważniejsze, zawierają szczep bakterii zwany wolbachia, który zakłóca ich rozmnażanie: kiedy te samce krzyżują się z samicami w okolicy, ich jaja nie wylęgają się.

(To zasługa biologicznej magii, znana jako technika niekompatybilnych owadów, czyli IIT.)

Badacze testują uwalnianie komarów z powietrza przy użyciu drona.

Pomysł polega na ciągłym uwalnianiu tych specjalnych samców do siedlisk miodożerów, gdzie malaria się szerzy, jako sposób na zmniejszenie populacji gryzących komarów – a tym samym ograniczenie rozprzestrzeniania się choroby.

Podejście mało szkodzi ekosystemowi, powiedział Chris Farmer, dyrektor programu hawajskiego w American Bird Conservancy, organizacji konserwatorskiej, która prowadzi działania z dronami.

Komary nie są native, więc lokalne ekosystemy i gatunki nie są od nich zależne.

“To, co robimy, to wykreślenie niewidzialnej bariery, aby te komary nie mogły dotrzeć do lasów, gdzie pozostają te ptaki,” powiedział Farmer.

Od końca 2023 roku koalicja organizacji znana jako Birds, Not Mosquitoes uwolniła już ponad 40 milionów samców komarów na Maui i Kauai.

Prawie wszystkie z nich znajdowały się w pojemnikach zrzucanych z helikopterów, które pozwalały naukowcom dostarczać owady do odległych regionów leśnych, w których pozostają ptaki.

Grupa teraz testuje drony jako alternatywę.

Choć helikoptery mogą zabrać więcej komarów niż drony w jednym locie – około 250 000, w porównaniu do około 23 000 – drony są bezpieczniejsze, ponieważ są bezzałogowe.

Są również łatwiejsze do pilotażu na żądanie, mówi Adam Knox, pilot drona i kierownik projektu związanego z powietrznym zrzutem komarów w American Bird Conservancy.

Zrzucanie komarów z dronów i helikopterów może brzmieć niewiarygodnie, ale to najlepszy pomysł, jaki mają na pomoc miodożerom w Hawajach, powiedział Marm Kilpatrick, ekspert w dziedzinie malarii ptasiej z Uniwersytetu Kalifornii w Santa Cruz.

Kilpatrick nie jest związany z projektem uwalniania komarów.

“Powód, dla którego warto to robić, to to, że jak dotąd nie odkryliśmy niczego, co mogłoby to zrobić lepiej,” powiedział Kilpatrick.

Naukowcy nie wiedzą jeszcze, czy uwalnianie komarów osłabionych reprodukcyjnie działa i powoduje spadek populacji komarów zamieszkujących obszar.

To zbyt wcześnie, aby to stwierdzić, a badania wciąż trwają, według Christy Seidl, koordynatorki badań nad komarami i kontroli w Maui Forest Bird Recovery Project, grupie prowadzącej ochronę ptaków na wyspie.

Jednak takie podejście działało gdzie indziej, aby powstrzymać komary, które przenoszą choroby wśród ludzi.

Globalni zwolennicy zdrowia uwalniali komary z szczepami wolbachii, które zakłócają rozmnażanie w innych częściach świata i zaobserwowali ogromny spadek występowania, na przykład, febry denga.

“Dziwnie to mówić, ale stoimy na barkach chorób ludzkich,” powiedział Farmer.

“IIT, którego używamy w ochronie, został po raz pierwszy opracowany dla zdrowia ludzi.”

Ostatecznie celem nie jest całkowite wyeliminowanie komarów przenoszących malarię ptasią na Hawajach.

To prawdopodobnie niemożliwe, powiedział Kilpatrick, chyba że naukowcy mogliby jednocześnie uwolnić miliony lub nawet miliardy hodowanych w laboratoriach owadów.

Na razie plan polega na regularnym – i w nieskończoność – uwalnianiu komarów w lasach, w których znajdują się niektóre z najbardziej zagrożonych ptaków, takich jak kiwikiu, ‘ākohekohe i ʻakekeʻe.

W przypadku braku problemów regulacyjnych lub technicznych, użycie dronów w zrzutach stanie się wkrótce regularnym elementem tej działalności.

Comments are closed.