Press "Enter" to skip to content

Festiwal Drukowania na Parze w Portland: Linoryty w Mieście Zajączków

Źródło obrazu:https://www.portlandmercury.com/photo-essay/2025/07/24/47940075/photo-essay-a-smashing-good-time-at-pdx-steamroller-print-fest

W niedzielne popołudnie Laura Master pochyla się nad dużym kawałkiem linoleum na parkingu studia NW Marine Art Works, znajdującym się w sercu Northwest Industrial District.

Używa gazy, aby delikatnie nanieść ostatnie szlify na wielką linorytnikę przedstawiającą miejską scenerię zamieszkaną przez zajączki.

„Chciałam stworzyć miejską panoramę, ale niekoniecznie chciałam przedstawiać ludzi,” mówi. „A zajączki uwielbiam.”

Master oraz inne zebrane artystki i artyści nasączają ogromną ilość farby na wałku, który zbiera farbę z kawałka szkła.

Następnie Master i pozostali artyści dociskają wałek do jej linorytu z miejskim krajobrazem zajączków, tak aby linoryt wchłonął jak najwięcej farby.

Kiedy linoleum jest dostatecznie nasycone, dwóch artystów podnosi druk i delikatnie ustawia go na dużym kawałku papieru leżącym na drewnianej płycie na ziemi.

Są ostrożni i dokładni, upewniając się, że linoryt jest idealnie wyśrodkowany na druku, martwiąc się o kurz i wszystko, co mogłoby skompromitować finalny produkt.

Gdy wszystko jest już dopasowane, kładą dużą zieloną podkładkę na linorycie.

Master wsiada do walca parowego, uruchamia go i przejeżdża dużą stalową rurą po całej powierzchni dwa razy, wytłaczając farbę na papierze.

Tak odbywa się PDX Steamroller Print Fest.

„Drukowanie parą to wspaniała i nieco bezczelna sztuka dla drukarzy, którzy chcą tworzyć gigantyczne linoryty, które zazwyczaj są za duże, aby zmieścić się w prasach,” mówi właścicielka Atelier Meridian, studia drukarskiego w północnym Portland i organizatorka wydarzenia.

„Musimy pożyczyć walec parowy, a w tym przypadku wynajęliśmy jeden, co okazuje się zaskakująco tanie na dzień.

Nawet jeśli nie umiesz prowadzić, po prostu ci go wynajmą.”

Pagliarulo zna się na prowadzeniu walca parowego, ale nie miała takiej umiejętności za pierwszym razem, kiedy go wynajęła.

„Facet, który go wynajmuje, zazwyczaj pokazuje ci włącznik, jak jechać do przodu i do tyłu.

Potem dają ci klucz i robisz, co chcesz — co jest szalone.” Pagliarulo wyjaśnia.

„To dość znane zjawisko wśród drukarzy.

Na całym świecie drukarze wynajmują walce parowe i tworzą druk przy ulicach.”

Po naciśnięciu druku, Master wysiada z walca parowego i pomaga unieść teraz pokryty farbą papier.

Słychać głośny dźwięk odklejania się druku.

To moment nasycony napięciem.

Ludzie przybyli na festiwal gromadzą się wokół.

Odklejenie jest powolne, wręcz męczące.

Gdy napięcie pęka, print uwalnia się: jest piękny, głęboko czarny i niezwykle mało zanieczyszczony.

Drukarze niosą go do bocznego pomieszczenia i wieszają obok innych wydruków, które były robione w ten weekend.

Druk uwolniony.

Drukarstwo to wielowiekowa tradycja w Portland, głównie dzięki dziedzictwu Raya Trayle, mechanika, który służył w stoczniach marynarki wojennej podczas II wojny światowej i pracował przez ponad trzy dekady w Archer Blower and Pipe w południowo-zachodnim Portland.

Po przejściu na emeryturę Trayle zajął się budowaniem ponad 65 pras artystycznych, które przeszły przez Portland, wydobywając druk od lokalnych litografów aż do dziś.

Master nigdy nie miała zamiaru skupiać się na drukarstwie.

Studiowała malarstwo, ale teraz jest właścicielką i operatorką PlatemarkX, studia drukarskiego w Portland — oprócz bycia miejską entuzjastką zajączków.

„Zakochałam się w drukarstwie” mówi.

„Coś w tym mnie przyciągało.

Proces był dla mnie bardziej intensywny niż tylko malowanie.

Było więcej do nauczenia się, więcej w tym wszystkim.

To sztuka, która często jest niedoceniana.

Wiele razy drukarze nie są uważani za prawdziwych artystów.

Są traktowani jak rzemieślnicy, zwłaszcza z literą, i zwykle przynależę do społeczności niedocenianych.

Wydawało mi się, że siadanie i malowanie jest naprawdę łatwe, a drukarstwo to dla mnie większe wyzwanie.”

Emily Riley, operatorka RX Letterpress, pracowała nad starym blokiem przedstawiającym lisa na tle „spaghetti autostradowego” — jej sposób na opisanie przecinających się łuków autostrad, gdzie przecinają się autostrady Interstate 5 i Interstate 84 w Central Eastside.

Zauważyła, że przyszła do drukarstwa z zupełnie przeciwnych powodów: „Całe życie tworzyłam sztukę, ale to miało dla mnie bardziej dynamiczny charakter, który interesował mnie bardziej niż malarstwo i rysunek.

Uważam, że malarstwo i rysunek wymagają większego emocjonalnego zaangażowania.

Jest pewnego rodzaju ciemność we mnie i malowaniu, gdzie muszę wniknąć naprawdę głęboko w swoje emocje, aby namalować coś, co ma dla mnie jakieś znaczenie.

Nie zawsze pochodzi to z miejsca radości.”

Dla Riley, litografia oferuje dystans.

„Wiele z tego jest bardzo zorientowane na proces.” Może spędzić 8-10 godzin rysując obraz na bloku, ale kolejna część, tknięcie lub wycinanie rysunku w płycie, zabiera 30-40 godzin wycinania.

Podkreśla, że jej proces jest szczególnie kompleksowy i że świetne druki można wykonać w krótszym czasie.

„To znacznie bardziej zrównoważone zajęcie dla mnie.

Wiele bardziej w samej produkcji rzeczy, zamiast tej ciemnej inspiracji, z którą musisz się zmierzyć.”

Inny artysta z Atelier Meridian, Olivia Nogueira Wheaton, prowadziła stoisko, w którym dzieci i entuzjastyczni dorośli mogli naciskać na papier ryby pokryte farbą za pomocą wałka.

Wyjaśniła, że technika bazowała na Gyoatu, tradycyjnej japońskiej metodzie drukarskiej, w której ta sama technika wykonywana jest przy użyciu prawdziwych ryb.

Wheaton nauczyła się grawerowania miedzi w szkole średniej i postanowiła, że to będzie „reszta jej życia”.

„Chcę to dotykać, chcę czuć zapachy farb, chcę być tam, gdzie to się dzieje.

Uwielbiam to, że druk jest pierwotnie środkiem komunikacji. To sposób, w jaki się informowaliśmy.

Większość ludzi nie poświęcała nawet czasu, aby nauczyć się czytać, dopóki nie było ‘O cholera, wszędzie są druki.

Powinienem się nauczyć czytać.

Czuję, że to największa inspiracja, nie tylko posiadać umiejętność ich czytania, ale także publikować cokolwiek chcesz.

Myślę, że era druku jest martwa i chcę ją przywrócić.

Chcę się upewnić, że strona analogowa nie umrze i że zawsze możemy mieć wolność słowa, jeśli stworzymy nasze własne plakaty.”

„Drukowanie jest z natury na wielu kopiach, więc kiedy robisz coś, nie tworzysz produktu.

Tworzysz matrycę, która jest formą dla produktu.

Zatracam się w jednym egzemplarzu.

Przestałem robić obrazy, ponieważ nie mogę ich sprzedać, nie tracąc ich.

Drukowanie pozwala mi odpuścić swoją pracę, ponieważ mam wiele kopii.

To zmienia, jak radzisz sobie ze swoją pracą.”

Całe wydarzenie miało charakter międzydyscyplinarny: Riley i Pagliarulo to artyści linorytu, Master zazwyczaj pracuje z prasą literową, a Christy Nyboer, właścicielka Little Lark, również pomogła i jest sitodrukarką.

Wszystkich ich łączy wspólna pasja do imprez drukarskich, mówi Pagliarulo: „Drukarze to społeczeństwo wspólnotowe.

Kochamy dzielić się narzędziami i wiedzą oraz wspólnie tworzyć druki.”

Comments are closed.