Źródło obrazu:https://www.nwprogressive.org/weblog/2025/08/trumps-lawless-tariffs-are-creating-mounting-hardship-in-rural-communities-that-voted-for-him-including-in-central-washington.html
Wybory w rolniczych społecznościach centralnej Waszyngtonu nie przyniosły nic, kiedy głosowali na Donalda Trumpa w zeszłym listopadzie — i dokładnie to dostali.
Serce naszego wielomiliardowego eksportowego gospodarki upraw i sadów znajduje się w centrum polityki handlowej i taryfowej rządu Trumpa.
Trump łączy różne swoją politykę: imigrantów pracowników rolnych bez dokumentów są celem deportacji.
Wysokie taryfy nakładane są na import.
A taryfy odwetowe uderzają w to, co wysyłamy za granicę.
“Reprezentuję gospodarkę handlową: reprezentuję sukces tego, co innowacja i handel mogą dać,” powiedziała senator Maria Cantwell, D-Waszyngton, w wystąpieniu przed grupą urzędników administracji na ostatnim posiedzeniu Komisji Handlu Senatu.
Wskazała na znaną cyfrę: dwie z pięciu miejsc pracy w Waszyngtonie są powiązane w jakiś sposób z naszą gospodarką eksportowo-importową.
Waszyngton wyeksportował w ubiegłym roku produkty rolne o wartości 7,6 miliarda dolarów.
W ciągu ostatniej dekady ja i inni dziennikarze żartowaliśmy z gubernatora Inslee, kiedy prowadził wycieczki marketingowe po Pacyfiku, aby promować nasze wiśnie i jabłka.
Dowcipy o mroźności krążyły w chłodnym magazynie z ziemniakami na eksport do Azji, gdzie Cantwell przeprowadziła konferencję prasową.
Nie powinniśmy się jednak śmiać.
Siedemdziesiąt procent naszej uprawy ziemniaków jest eksportowane, a trzydzieści procent jabłek, głównie do Indii, oraz dwadzieścia pięć procent czereśni, głównie do Chin.
Trump bawił się naszym handlem w swojej pierwszej kadencji, nakładając taryfy na stal i aluminium z Indii.
Indie odpowiedziały, nakładając podatek na nasze jabłka.
Wynik: nasz rynek eksportowy jabłek spadł z 120 milionów dolarów do poniżej 1 miliona dolarów.
A jak się ma te jabłka?
Zachęceni przez waszyngtońską delegację kongresową, administracja Biden-Harris wynegocjowała zniesienie indyjskich taryf odwetowych na jabłka, ciecierzycę i soczewicę, tylko dwa lata później, aby Trump nałożył dwudziestopięcioletnią taryfę na indyjskie eksporty do Stanów Zjednoczonych.
Jak zwykle, odwet był motywem Trumpa.
Zemsta napędza tę osobę.
Jest zły na kontynuowane zakupy indyjskie ropy z Rosji.
Skutki dla takich indyjskich eksportów jak dywany — niszczące.
Dywan za 500 dolarów teraz nosi taryfę w wysokości 125 dolarów z zagrożeniem podwojenia jej do 250 dolarów.
Jeśli nie podoba Ci się decyzja Trumpa w sprawie taryf, poczekaj chwilę — lubi się wycofywać, stąd akronim TACO.
Ale są skutki uboczne.
Cykl odwetu się powtarza.
W słowach Cantwell: “Kiedy taryfy uderzają naszych rolników, tak jak miało to miejsce w pierwszej kadencji Trumpa, nie będzie to zabawa.
Będzie to koszmar dla naszych rolników.”
Kto dostaje od tego? “Rodziny, społeczności i przedsiębiorstwa w całym stanie Waszyngton,” mówi gubernator Bob Ferguson.
Aby dodać obrażeń do urazy, odwety podniosą ceny importu, które konsumujemy, takie jak awokado i tequila z Meksyku.
Ból rośnie w górę i w dół, ale głównie wpływa na 100 000 migrantów rolników w naszym stanie, z czego 24 000 nie ma dokumentów od rządu federalnego.
W odpowiedzi na wiceprezydenta J.D. Vance’a, biskup Joseph Tyson z Yakimy napisał ostatnio: “Większość przyjeżdża tutaj nie z zamiarami przestępczymi, lecz z pragnieniem zapewnienia lepszego życia dla siebie, swoich rodzin i dzieci.”
Biskup Tyson, mówiąc w wymownym kazaniu z okazji Święta Guadalupe kilka lat temu, przedstawił niełatwą, szczera analizę gospodarki Waszyngtonu.
“Nie mówimy prawdy, że bez nieudokumentowanej pracy imigrantów mielibyśmy bardzo mało żywności na stole naszego narodu…
Nie mówimy prawdy o ludzkim koszcie, który to stawia na pracownikach rolnych naszej regionu, strach przed deportacją oraz ciągły strach przed rozłąką rodzinną.”
Na tych barkach spoczywa największy segment gospodarki Waszyngtonu, większy niż Boeing czy Microsoft.
Utrzymuje go szara gospodarka.
A epizentrum tej gospodarki znajduje się w czterech hrabstwach — Benton, Franklin, Lincoln i Grant — w sercu kraju Trumpa.
Tak było od dziesięcioleci.
Miałem współpracownika w Seattle Post-Intelligencer, Hildę Bryant, która chodziła do obozów migrantów w centralnej Waszyngtonie — wyglądając na milion dolarów — aby ujawniać warunki życia.
Lokalne establishmenty jej nie znosiły.
Bryant napotkała nie małą ilość rasizmu i pogardy.
Ale społeczność latynoska dźwiga swoją wagę i jeszcze więcej.
Ona obejmuje pracowników rolnych, właścicieli farm, przedsiębiorców, legislatorów stanowych obu partii, sędziów stanowego Sądu Najwyższego i okręgowego sądu federalnego.
Cantwell i senator Chuck Grassley, R-Iowa, współsponsoringują ustawodawstwo, które odbierze z egzekutywy władzę nakładania taryf bez zgody Kongresu.
Wszystkie nowe taryfy wygasną po sześćdziesięciu dniach, chyba że Kongres wyraźnie je zatwierdzi.
Sondaże NPI wykazały głębokie i szerokie poparcie dla tej ustawy.
Mówi Grassley: “Wojny handlowe mogą być dewastujące, dlatego Ojcowie Założyciele przyznali Kongresowi wyraźną konstytucyjną władzę w sprawach wojennych i handlowych.”
Eksporty rolne Iowa wynoszą ogromne 17,1 miliarda dolarów, a jednak lojalista Trumpa Grassley stoi w obliczu prezydenta, który nie przeczytał ani nie szanuje ani nie przestrzega Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Może — i prawdopodobnie tak będzie — ulegnie.
Nie Cantwell, która reprezentuje stan patrzący na zewnątrz.
Comments are closed.