Źródło obrazu:https://design.newcity.com/2025/10/01/cab-at-ten-what-is-the-chicago-architecture-biennial-legacy/
Chicago Architecture Biennial (CAB) został uruchomiony w 2015 roku jako oferta cywilna.
Wówczas burmistrz Rahm Emanuel, pragnąc utrzymać Chicago w czołówce miast związanych z architekturą i designem, umiejscowił to wydarzenie jako zarówno pokaz, jak i prowokację.
Biennale zadebiutowało w momencie pełnym sprzeczności: miasto pozwalało na wyburzenie szpitala Prentice Women’s Hospital zaprojektowanego przez Bertranda Goldberga – symbolu pomysłowości architektonicznej Chicago – na rzecz genericznego wieżowca, którym można by zastąpić budynki w dowolnym miejscu.
Wartość CAB jako globalnej wystawy i platformy skoncentrowanej na lokalnej naprawie była od samego początku wyraźna.
Do tej pory, w pięciu edycjach, wydarzenie przyciągnęło ponad dwa miliony odwiedzających i zaprezentowało setki projektów z całego świata.
Jubileusz dziesięciolecia CAB stawia pytanie, czy Biennale dorosło do rangi instytucji zdolnej do rozszerzenia swojego wpływu.
Tematem tegorocznej edycji jest “Shift: Architektura w czasach radykalnych zmian.”
Słowo „przesunąć” oznacza reorientację, działanie, postrzeganie w inny sposób.
W tym sensie CAB 6 postrzega architekturę nie jako statyczny obiekt, ale jako aktywne narzędzie.
Perspektywa kuratorska skupia się mniej na formie, a bardziej na procesie, aby ujawnić, jak projektowanie może być stosowane w kontekście każdego obszaru związanym z mieszkaniami, równością, klimatem i społecznością.
Fizyczne projekty mogą nie posiadać tego „bez małych planów” stylu Daniela Burnhama i Edwarda H. Bennetta, ale ambicje są jasne: mierzyć dziedzictwo nie w renderach czy liczbach odwiedzających, ale w zdolności projektu do odpowiadania na bieżące potrzeby.
Z pytaniem przy dziesiątej edycji CAB pojawia się kwestia, czy akt przesunięcia może przynieść trwałość; czy idee zaprezentowane tutaj będą mogły przekształcić się w cywilne lub zbudowane formy, które przetrwają długo po zakończeniu Biennale, w Chicago i poza nim.
Biennale wchodzi w swój dziesiąty rok z nowym kierownictwem.
Zespół kobiet – dyrektor artystyczny Florencia Rodriguez, dyrektor wykonawczy Jennifer Armetta oraz współprzewodniczące zarządu Nora Daley i Sarah Herda – prowadzi CAB ku drugiej dekadzie.
Daley opisuje format „rozwijania się” tegorocznej edycji projektu, która będzie realizowana w fazach przez pięć miesięcy, jako sposób na „stworzenie wielu momentów zaangażowania i odkrycia,” utrzymując CAB w publicznej świadomości zamiast wzlotów i upadków.
To cel odzwierciedla niepewną pozycję Chicago.
Miasto nie konkuruje już na globalnej arenie z taką pewnością siebie, jaką pokazywało w ostatnich dziesięcioleciach.
Wieżowce i projekty od gwiazd architektury już nie niosą ze sobą tej samej narracji.
Ustąpienie z globalnej sceny – czy to z wyboru, czy na skutek okoliczności – tworzy przestrzeń, w której mogą pojawić się inne opowieści, projekty i punkty widzenia.
Jednak pozostawiło również próżnię kierunku, jako że zarządzanie staje się rozdrobnione, a ambicje bardziej ograniczone niż skoordynowane.
Ten paradoks odzwierciedla się w fizycznych przestrzeniach miasta.
Burmistrz Brandon Johnson oraz komisarz Departamentu Planowania i Rozwoju Ciere Boatright wydali szerokie mantry “Cut-The-Tape,” takie jak przyspieszenie dotacji dla małych przedsiębiorstw oraz konkursy na mieszkania dla braku średniego segmentu.
Jednak nic nie sugeruje wielkiej ramy obywatelskiej.
Jednocześnie trwa cicha rewolucja infrastrukturalna: przemyślenie Lake Shore Drive, przedłużenie linii Red do 130. ulicy, usuwanie wiaduktów i postępy w rewitalizacji byłego terenu U.S. Steel South Works.
Te projekty, wiele zainicjowanych jeszcze przed objęciem urzędów przez Johnsona, teraz powoli posuwają się do przodu w kontekście narracji z City Hall.
Chicago się zmienia, ale bez wyraźnego głosu czy strategii zespolającej te aspekty.
I to jest miejsce, w którym CAB staje przed swoim testem.
Może Biennale połączyć globalne pomysły z lokalnymi podziałami?
Może przekształcić energię wystaw w struktury, programy i praktyki, które przetrwają poza wystawą?
Dziedzictwo jest pojęciem nieuchwytnym dla biennale.
Wenecja, progenitor tego formatu, kwitnie dzięki spektaklowi i miękkiej sile, a nie trwałości.
Jej dziedzictwo leży w symbolicznym ciężarze, w kształtowaniu dyskursu, a nie przekształcaniu ulic.
Podobnie jak wystawa Światowej Wystawy w Chicago w 1893 roku, każdy pawilon znika, pozostawiając tylko wspomnienia, katalogi i obrazy.
Dla Chicago zawsze była to nierozwiązana napięcie.
Konkurs na kiosk nad jeziorem z 2015 roku obiecał małe struktury, trwały znak na linii brzegowej.
Niektóre zostały zrealizowane, ale ambicja zawiodła.
Późniejsze Biennale zaoferowały ulotne interwencje z wpływem, takie jak Memorial Przemocy Guzikowej czy aktywacje “Dostępne Miasto” w opuszczonych działkach.
Czternasta edycja Biennale Architektury w São Paulo otwiera się w tym roku w tym samym czasie, co Chicago.
Program “Ekstremów: Architektury dla Przegrzanego Czasu” w sposób wyraźny konfrontuje pilność kryzysu klimatycznego.
Jego fundamenty – ochrona lasów, renaturalizacja wód, adaptacyjne wykorzystanie, odnawialna mobilność, sprawiedliwość klimatyczna – sygnalizują kuratorską ambicję połączenia architektury z rzeczywistymi stawkami ekologicznymi.
W przeciwieństwie do weneckiej festiwalu, São Paulo stawia siebie jako platformę cywilną, łącząc wystawy z pilnymi problemami społecznymi i ekologicznymi.
To kontrast daje ciekawe porównanie: Biennale w Chicago nie jest jedynym, które walczy o to, jak przejść od wystawy do bezpośredniego angażowania się.
Juliane Wolf, główna projektantka i partnerka w Studio Gang, mówi o Biennale, że ma nadzieję, „że Chicago może uczyć się od projektantów na całym świecie, którzy dostosowują architekturę i miasta, aby były bardziej przyjazne dla dzikiej przyrody, czy to jako habitat, czy pomagając ekosystemom prosperować.”
Daley, współprzewodnicząca zarządu CAB, opisuje “Shift” jako zaproszenie nie tylko do wchłonięcia globalnych idei, ale „do wyobrażenia i rozwinięcia naszych własnych rozwiązań dla Chicago.”
Ich perspektywy wskazują na głębszą ambicję: aby Biennale mogło doprowadzić pomysły do działania.
Niedobory mieszkań, presje klimatyczne i brak inwestycji wymagają strukturalnych odpowiedzi.
Miasto tkwi pomiędzy inkrementalizmem jego przywództwa politycznego, pokoleniową zmianą w pedagogice projektowania a ponadto pilnością narastających kryzysów, z cieniem coraz bardziej wrogiego i zmobilizowanego frontu federalnego kątem oka.
Tu Chicago może wstąpić i podnieść głos.
Dla Chicago oznaczać to będzie więcej niż tylko kolejna seria architektonicznych prowokacji.
Dla innych miast oznaczać to będzie patrzenie na Chicago jako na model eksportowy, aby dowiedzieć się, jak projektowanie funkcjonuje nie tylko jako wystawa, ale jako plan działania.
Faktycznie, taka była historyczna rola Chicago.
Prowokator i dostawca.
Wieżowiec.
Bungalow.
Robotnicza chatka.
Pomysły, które zrodziły się tutaj wielokrotnie stały się wzorami do naśladowania w innych miejscach.
Czy nie jest to w istocie sednem sensu Biennale – aby ożywić rolę Chicago jako nie tylko gospodarza idei, ale jako miejsca ich tworzenia, wobec którego mogą spoglądać inne miasta?
“Shift” nie powinno ograniczać się do demonstracji.
Powinno zasiewać trwałość, odciskając projektowanie na życiu obywatelskim.






Comments are closed.