Źródło obrazu:https://www.chicagotribune.com/2025/05/17/afghan-refugees-resettle-chicago-west-ridge/
Droga do szkoły podstawowej Kilmer to około półtorej mili w każdą stronę dla Hamida Aziziego, który każdego popołudnia wychodzi, aby odebrać swoje córki ze szkoły.
Dla ojca siódemki dzieci to, co może wydawać się zwykłą czynnością, jest radosnym wydarzeniem, a jego radość zwiększa fakt, że przybył do Chicago nieco ponad miesiąc temu.
Trzydziestominutowy spacer to dla Aziziego najłatwiejsza podróż od wielu lat.
Na początku lata 2021 roku jego rodzina uciekła ze swojej wioski w Afganistanie, przemieszczając się szybko i często, by uniknąć Talibów, którzy szybko przejęli kontrolę, po tym jak siły zbrojne Stanów Zjednoczonych zaczęły się wycofywać z regionu po 20-letniej wojnie.
„Bardzo, bardzo martwiliśmy się o naszą sytuację” – powiedział Azizi, który mówi po dari, w rozmowie z Tribune przez tłumacza w jeden z ostatnich wtorkowych popołudni.
„Gdy Amerykanie opuścili nasz kraj, nie mogliśmy żyć w naszym własnym mieście, w którym dorastaliśmy, ani w innych miastach, do których jeździłem z amerykańskimi żołnierzami, ponieważ jeżeli ktokolwiek mnie poznał i zobaczył, tylko po to, aby zdobyć jakieś uznanie, powiedziałby Talibom: „Ten człowiek pracował z Amerykanami”. Musiałem się ciągle przemieszczać.”
Azizi, mający 41 lat, jest jednym z tysięcy Afgańczyków oczekujących na osiedlenie się w USA po zapewnieniu bezpieczeństwa i relokacji w zamian za współpracę z amerykańskimi wojskami jako członek Narodowej Grupy Usuwania Min (NMRG).
Wspierał amerykańskie siły specjalne w różnych strefach Afganistanu od 2017 do 2021 roku i otrzymał Specjalną Wizę Imigracyjną (SIV), mającą na celu ułatwienie osiedlenia się osób, które narażały swoje życie współpracując z rządem USA.
Pomimo pieczątki w paszporcie, Azizi i jego rodzina musieli szukać pomocy samodzielnie i zostać uratowani przez organizacje takie jak No One Left Behind, po tym jak inauguracja prezydenta Donalda Trumpa wprowadziła poczucie pilności.
Kilka dni po objęciu urzędu Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które wstrzymało program przyjmowania uchodźców w USA, wstrzymując pomoc zagraniczną i kończąc działalność organizacji ONZ, takich jak Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji, które były kluczowe dla przetwarzania uchodźców.
Administracja wstrzymała także rządowe programy, które zakupowały bilety lotnicze dla uchodźców posiadających SIV.
„Znaleźliśmy się w tej interesującej sytuacji, w której mieliśmy posiadaczy Specjalnych Wiz Imigracyjnych, którzy nadal byli przetwarzani, ale nie było dla nich lotów, ponieważ musieli po prostu kupić własne bilety” – powiedział Andrew Sullivan, dyrektor wykonawczy No One Left Behind, organizacji non-profit skoncentrowanej na ewakuacji afgańskich i irackich kandydatów na SIV do bezpieczeństwa.
„Dla wielu z tych ludzi, którzy zostawili swoje życie w Afganistanie, wielu z nich siedzi na platformie przetwarzania Departamentu Stanu w Albanii lub Katarze.
To nie tak, że mogą tam pracować. Naprawdę nie mają finansów, by kupić bilety.”
Sullivan powiedział, że rozporządzenie wykonawcze zniweczyło perspektywy osiedlenia się tysięcy rodzin, co często zajmuje lata.
Wiele z tych rodzin, jak rodzina Aziziego, były w drodze.
W ciągu miesiąca od wycofania się wojsk amerykańskich, Azizi musiał uciekać z Parwanu, swojej rodzinnej prowincji, gdzie wojsko amerykańskie miało znaczną obecność.
Jego żona i sześć córek – jego syn, najmłodsze z siedmiorga dzieci, jeszcze się nie urodził – spakowały kilka niezbędnych rzeczy i ukryły się w domach różnych krewnych w pobliskich prowincjach i wioskach, pozostając zaledwie kilka tygodni lub dni w każdym z tych miejsc.
„(Krewna, u której się zatrzymywaliśmy) mówiła: ‘Nie wychodźcie, bo (talibowie) są wszędzie w wiosce. Nie wychodźcie, bo was znajdą. Jesteście bezpieczni w domu, dopóki was nie znajdą’” – wspomina Azizi.
„Ale po tym, jak (krewna) powiedziała, że nie możemy już zostać, ponieważ było to niebezpieczne dla nich, po dwóch, trzech dniach udaliśmy się do innego krewnego, który mieszkał nad rzeką.”
W miarę jak Talibowie szybko przejmowali kontrolę nad obszarami wiejskimi, Azizi powiedział, że jego rodzina udała się do granicznego miasta Kabul, stolicy kraju, „ponieważ jeszcze się nie poddało.”
Żona Aziziego, Fahima, znała rodzinę w Kabulu, która przyjęła ich na kilka miesięcy.
Ale 15 sierpnia 2021 roku Talibowie przejęli kontrolę nad Kabul, co oznaczało pełne przejęcie Afganistanu.
Cywile szybko zalały główny międzynarodowy port lotniczy w Kabulu, mając nadzieję na ewakuację.
Azizi powiedział, że jego rodzina próbowała dostać się na samolot z Kabulu.
„Byliśmy jednym z tych, którzy udali się na lotnisko. Latały samoloty wszędzie, były bariery i wszystko. Ale moja młodsza córka, Zhra, została z tyłu.
Nie mogłem znieść myśli, że moja córka nie będzie mieć rodziny, nie będzie miała ojca, matki. Nie mogłem po prostu pójść i zostawić jej za sobą” – wspomina Azizi.
„Wszyscy wróciliśmy z lotniska. Wzięliśmy ją, a od tamtej pory wiedzieliśmy, że Talibowie powiedzieli: ‘Wszystkich wybaczamy, mamy ogólne wybaczenie – ale nie dla ludzi, którzy pracowali dla Amerykanów.’”
Will Reno, profesor na Northwestern University, powiedział, że obrazy z lotniska w Kabulu były jaskrawym wyrazem chaotycznego odejścia Ameryki z kraju, który okupowała przez 20 lat.
„Pierwszy dzień lub dwa to był chaos, kiedy ludzie trzymali się podwozia samolotu – to było bardzo źle politycznie, zdjęcia takie jak te” – powiedział Reno, który był kontraktorem w Departamencie Obrony, gdy USA były zaangażowane w Afganistan.
Reno stwierdził, że w dniach po wycofaniu się wojsk amerykańskich i przejęciu Talibów panował pośpiech, aby umieścić grupy wysokiego priorytetu, takie jak wywiad wojskowy i afgańskie siły specjalne, które szkoliły amerykańskich żołnierzy na pokładach samolotów ewakuacyjnych.
Wyjaśnił, że administracja prezydenta Joe Bidena spóźniła się z wprowadzeniem systemu, który skutecznie weryfikowałby i przetwarzał wszystkie posiadaczy SIV i ich rodziny, pozostawiając wielu, jak Azizi, w niebezpieczeństwie w miarę jak sytuacja z Talibami stawała się coraz bardziej niebezpieczna.
Pomimo desperatej sytuacji Azizi dzieli się miłymi wspomnieniami związanymi z pracą z amerykańskimi żołnierzami.
„Te czasy to nasze najlepsze wspomnienia; byli jak bracia” – powiedział Azizi.
„Jedliśmy razem, siedząc na podłodze, lub jeśli znajdziemy stół, wszyscy siądziemy razem. Jeśli, nie daj Boże, ktoś z nas odniósłby obrażenia, wszyscy gromadzilibyśmy się wokół niego jak rodzina.
Więc relacja była naprawdę miła, bardzo piękna i braterska.”
Jako członek Narodowej Grupy Usuwania Min Azizi i jego zespół stanowili pierwszą linię obrony dla amerykańskich żołnierzy, usuwając niebezpieczne urządzenia z pola bitwy i szukając snajperów próbujących celować w amerykańskie wojsko.
Azizi powiedział, że w strefie wojennej było kilka zespołów pracowników NMRG.
Jeden z jego przyjaciół był strażnikiem w NMRG i imigrantem do USA na podstawie SIV wiele lat przed zakończeniem wojny, kiedy USA miały jeszcze ambasadę w Afganistanie.
W Kabulu jego rodzina kontynuowała przemieszczenie się, ukrywając się w domach przyjaciół i znajomych.
To trwało przez kilka miesięcy, az uzyskali powód do optymizmu po nawiązaniu kontaktu z fundacją 1208, organizacją non-profit świadczącą pomoc imigracyjną dla ocalałych członków NMRG.
Organizacja pomogła rodzinie Azizi przebyć ostatni etap ich morderczej ucieczki, a ostatecznie umożliwiła No One Left Behind połączenie z rodziną Azizi.
Ostatecznie rodzina Azizi opuściła Kabul udając się do Islamabad, Pakistan, gdzie spędzili 11 miesięcy.
Dzięki stronie internetowej uruchomionej przez No One Left Behind, Azizi był w stanie wypełnić formularz online, aby podzielić się swoim statusem wizowym i planami osiedlenia.
Nie mieli wiele, jeśli chodzi o pieniądze lub jedzenie, „ale mieliśmy dużo nadziei” – powiedział Azizi.
Życie na ucieczce było szczególnie trudne dla Fahimy, która urodziła swojego syna Mohamada w domu bez opieki medycznej, jednocześnie dbając o swoje sześć innych dzieci.
W styczniu No One Left Behind pomógł Aziziemu i jego rodzinie lecieć do Dohy, Katar, gdzie organizacja już wcześniej wysłała wielu Afgańczyków i Irakijczyków, którzy imigrali do USA, wielu przez program SIV, aby ułatwić proces.
Ostatecznym celem była Ameryka, ale Azizi wiedział, że „sytuacja z Trumpem” nie jest idealna dla uchodźców szukających azylu.
Przewidując jeszcze więcej ograniczeń dla Afgańczyków i nadchodzące groźby wprowadzenia zakazu podróży przez administrację Trumpa, zmuszającą ich do ograniczenia wjazdu, No One Left Behind pilnie zaczęło korzystać z istniejącej infrastruktury i zebrało fundusze na zakup biletów dla rodzin i osób w takich miejscach jak Albania i Katar.
Między 1 lutego a 17 marca grupa powiedziała, że skutecznie zarezerwowała loty dla 659 Afgańczyków.
Od momentu rozpoczęcia tego „wszechstronnego sprintu”, jak powiedział Sullivan, No One Left Behind wydał 1,5 miliona dolarów na 1300 lotów dla pozostawionych Afgańczyków z wizą do USA.
„Życie nie jest łatwe dla ludzi, którzy pochodzą z jednego miejsca do drugiego, zwłaszcza dla dzieci” – powiedział Azizi, rozglądając się po swoim nowym domu.
„Byliśmy bardzo, bardzo szczęśliwi, kiedy powiedziano nam, szczególnie gdy opuszczaliśmy pokój hotelowy, i była autobus, aby zabrać nas na lotnisko.
To było inne uczucie … naprawdę teraz idziemy.”
Po 50 dniach w Dohie rodzina Azizi wsiadła na pokład samolotu do Chicago. No One Left Behind pokrył koszty ich biletów w jedną stronę z Międzynarodowego Portu Lotniczego Doha do Międzynarodowego Portu Lotniczego O’Hare.
„Kiedy powiedzieli nam, że zabiorą nas wszystkich, kupią bilety dla wszystkich z nas, i nie musimy tego spłacać – wow, (zapytaliśmy) jak to może być możliwe?” – powiedział Azizi.
„Nie mogliśmy w to uwierzyć.”
W West Ridge, wolontariusz z No One Left Behind regularnie odwiedza rodzinę, aby pomóc w pracach domowych lub zadaniach, które wymagają anglojęzycznego rozmówcy.
Nosi ze sobą podręcznik z frazami angielsko-dari oraz przegląda go regularnie, ale korzysta z aplikacji Google Translate dla szybszej komunikacji.
Pomogła ustawić trzyosobowe mieszkanie Aziziego przy Devon Avenue, umeblowane wystarczająco: dwie wygodne kanapy, stół jadalny z sześcioma krzesłami, regał przekształcony w stojak na buty zapchany małymi sandałami i trampkami.
Nie ma telewizora, więc telefon Azizie jest zazwyczaj tam, gdzie jego najmłodsze dzieci, Mohamad i Hfsah, oglądają kreskówki na YouTube.
Azizi zażartował, że jego telefon już nie należy do niego.
Pomimo że No One Left Behind oferuje pomoc w osiedlaniu się kilku uchodźcom, Sullivan powiedział, że grupa woli wysyłać swoje rodziny i osoby do miast w Ameryce, w których znają kogoś – nawet tylko przyjaciela.
Jeśli nie ma żadnej osoby kontaktowej, grupa wyśle Afgańczyków do obszarów z większą ilością afgańskich uchodźców, takich jak Sacramento, San Francisco czy w rejonie Waszyngtonu, aby zapewnić poczucie wspólnoty i wspólnego języka.
W przypadku Aziziego, skontaktował się z przyjacielem z NMRG, który osiedlił się w Chicago, gdy USA były jeszcze w Afganistanie.
Przyjaciel zaprosił rodzinę na kilka tygodni, a następnie pożyczył 3000 dolarów, aby zabezpieczyć czynsz na miesiąc za ich mieszkanie.
Wolontariusz No One Left Behind założył zbiórkę na GoFundMe dla rodziny Azizi, aby pomóc zebrać pieniądze, które mogłyby pójść na czynsz i podstawowe potrzeby.
Sytuacja dla Afgańczyków stała się bardziej krucha w niektórych miejscach, gdzie wielu tymczasowo schroniło się, jak rodzina Aziziego w Pakistanie.
Pakistan, mający na swoim terytorium miliony uchodźców, ostatnio zwiększył deportacje.
A umowa, która uczyniła Albanię stacją przejściową dla Afgańczyków, wygasła w marcu, powiedział Sullivan.
Sullivan powiedział, że dla osób takich jak Azizi, które posiadają status SIV, powrót do Afganistanu nie byłoby opcją.
„Jeśli zostaliby deportowani, wróciliby, z definicji, do punktu kontrolnego imigracyjnego kontrolowanego przez Talibów i wróciliby do Kabulu, gdzie zostaliby powitani przez talibańskich urzędników imigracyjnych, którzy zobaczyliby ich paszport i wpasują wizę do USA w nim” – powiedział.
„Bardzo obawiamy się, że mogłoby to otworzyć ich na pytania przynajmniej, a w najgorszym przypadku areszt, tortury i być może śmierć z rąk Talibów.”
Podczas ostatnich miesięcy operacji wojskowych USA w Afganistanie, amerykańska ekipa filmowa dokumentalna śledziła intymną relację między amerykańskimi żołnierzami a afgańskimi oficerami, których szkolili.
Po premierze filmu „Retrograde” w 2022 roku spotkał się z krytyką za brak ochrony tożsamości jego bohaterów, co doprowadziło do zabicia jednego z afgańskich mężczyzn przez Talibów.
Na początku tego miesiąca Hollywood Reporter doniósł, że rodzina zabitego mężczyzny pozwała producentów i dystrybutorów dokumentu, w tym Disney i National Geographic, obarczając ich winą za jego śmierć.
Azizi powiedział, że również został wspomniany w filmie i znał mężczyznę, który został zabity przez Talibów.
Gdyby nie znalazł drogi na zewnątrz, Azizi powiedział, że mógłby stanąć w obliczu podobnego losu lub musiałby znosić surowe ograniczenia rządów Talibów.
Fahima nie mogłaby pracować ani swobodnie się poruszać, a ich sześć córek nie mogłoby uzyskać wykształcenia pośredniego.
Gdy odwozi swoje córki do szkoły i odbiera je – obie trasy pieszo – często myśli o wszystkich możliwych „co jeśli”.
Jego 14-letnia córka, Surya, marzy o zostaniu lekarzem. Jego najmłodsza córka, Hfsah, 4 lata, chce być fryzjerką. Roya, 13 lat, chciałby być nauczycielką.
Kiedy dziewczynki zapisały się do szkoły Kilmer, szok kulturowy i bariera językowa sprawiały, że chodzenie do szkoły było trudne.
Ale teraz Azizi mówi, że patrzy, jak biegną do swoich nauczycieli rano i obserwuje, jak są natychmiast przytulane.
„Jestem niesamowicie dumny i pełen szczęścia” – powiedział.
Podczas ucieczki, Azizi powiedział, że rodzina często robiła zdjęcia, aby uchwycić wspomnienia z każdego miejsca.
Mimo że okoliczności były dalekie od ideału, mówił, że byli razem, bezpieczni i zdrowi.
Warto było to uwiecznić. Mają zdjęcia z Pakistanu, z Dohy, a teraz z Chicago, jako że badają nową okolicę z ciekawością.
Kilka tygodni temu Azizi powiedział, że gdy robił selfie ze swoimi dziećmi, jego córka Sarah, 7 lat, zwróciła się do niego z pytaniem: „Baba, dokąd idziemy następnie?”
Azizi otarł łzy, wspominając ten moment.
„Ponieważ opuściliśmy każde miasto, udając się do różnych miejsc, moja mała dziewczynka myślała, że może Ameryka także nie jest domem” – powiedział Azizi.
„Powiedziałem: Sarah jaan, nie idziemy nigdzie. Myślę, że to tutaj.”
Comments are closed.