Źródło obrazu:https://sandiegomagazine.com/features/reader-submitted-best-friend-stories-san-diego/
Znalezienie przyjaciół na całe życie może być podobne do randkowania – a może nawet trudniejsze, ponieważ istnieje niewiele platonicznych odpowiedników dla „myślę, że jesteś gorący; czy mogę cię zabrać na randkę?”
Szukasz osoby, która cię rozumie, która sprawia, że czujesz się bezpiecznie, mogąc być sobą.
Kogoś, z kim można się śmiać, marzyć, podróżować i odkrywać.
I, tak jak w przypadku romantycznych relacji, to fateful połączenie często zaczyna się od tzw. meet-cute.
Po raz trzeci, w ramach naszego wydania Best of San Diego, poprosiliśmy naszych czytelników o podzielenie się osobistymi historiami, aby mieć szansę na zaprezentowanie się w magazynie.
Pierwszy raz, zgłaszający pisali listy miłosne do samego San Diego.
W zeszłym roku przysłali nam opowieści o tym, jak znaleźli swoich romantycznych partnerów w mieście.
Na 2025 rok zaprosiliśmy mieszkańców do opowiedzenia nam, jak poznali swoje najlepsze przyjaciółki w San Diego i co sprawia, że ta przyjaźń jest tak wyjątkowa.
Oto kilka wspomnień, które poruszyły nas najbardziej.
Sarah i Mia, University Heights
Mia i ja spotkałyśmy się po raz pierwszy w 2016 roku przez wspólnego przyjaciela, który odwiedzał San Diego.
Nasze drogi przeplatały się znowu w Halloweenową noc 2018 roku w pięknej atmosferze patio dla palaczy Whistle Stop Bar.
Byłam zakrwawioną Carrie, ona była Jokerem i oficjalną solenizantką.
Związałyśmy się wspólną pasją do horrorów, punkowej muzyki, dni na plaży i naszym ulubionym barze.
Jest terapeutką; pomogła mi podjąć decyzję o uzyskaniu stopnia doradcy tej nocy.
Obie byłyśmy na początku nowej drogi odkrywania siebie, redefiniując swoje ścieżki.
Nasza miłość do muzyki doprowadziła nas do realizacji tego samego nastoletniego marzenia: założenia zespołu.
Dlaczego nie?
Pod koniec nocy postanowiłyśmy – my, dwie trzydziestolatki, które nie miały pojęcia, jak grać na instrumentach, ani jakiegoś naturalnego talentu, ale nie miałyśmy nic do stracenia, byłyśmy na tyle szalone, by założyć zespół.
Ludzie myśleli, że to żart, ale my nie.
Teraz, siedem lat później, po dwóch zespołach (cześć, @witchfaceband), wielu koncertach, kilku trasach i milionie wiadomości tekstowych i telefonów, tu jesteśmy – wybrane siostry, które ledwo pamiętają życie bez siebie.
Cameron i Sabrina, East Village
Wyobraź sobie: pielęgniarz, jego tata i pies o imieniu Moses wyjeżdżają z Columbus w Ohio, mając tylko torbę z uniformami, żadnego planu na zakwaterowanie i ślepą wiarę, że San Diego „po prostu się uda”.
Zaledwie dziesięć minut po przybyciu do miasta – tak, 10 – zatrzymaliśmy się w przypadkowym parku dla psów w Little Italy.
Natychmiast zaprzyjaźniłem się z długowłosym dalmatyńczykiem, podczas gdy mój tata rozmawiał o sporcie z jej właścicielem.
Ta kobieta stała się moją platoniczną bratnią duszą, zanim nawet miałem kanapę do spania.
Od tego momentu jesteśmy nierozłączni – budujemy wieże z Bud Light na meczach Gulls, zbieramy pieczątki w paszportach i tańczymy przez sylwestra w Chicago.
Zgubiliśmy głosy, kibicując Padres w Meksyku (LFGSD); udawaliśmy miesiąc miodowy w Europie (szout do Hyatt za suity zamkowe na Ibizie – i tak, zaręczynowe pierścionki z Amazona w zestawie) i przetrwaliśmy trzy operacje, dopasowane tatuaże i więcej pierwszych randek niż w Bachelorze.
Jeśli platoniczne dusze są prawdziwe, moja przyszła z dalmatyńczykiem i wątrobą żeglarza – i właśnie mieszka w San Diego, miejscu, w którym zaczęła się nasza historia przyjaźni.
Natalie, Anna i Moanna, Point Loma
Był to piękny dzień, aby już nie być nowym dzieckiem.
Rodzina wprowadziła się obok.
Wlądowali na czołowej trawie przed kompleksem kondominialnym.
Nowi chłopcy zjeżdżali obok mnie na hulajnogach.
Jeden z chłopców zapytał, czy może mi pokazać swoje karty kolekcjonerskie.
Później zauważyłam, że jego siostra, Anna, za nami się podąża.
Po pozbyciu się nieśmiałości zaproponowałam zabawę z Anną.
Wkrótce inna dziewczynka z kondominium obok dołączyła do nas – Moana.
W ciągu kilku dni byłyśmy nierozłączne.
Kompleks kondominialny w Point Loma był naszym Wyspą Skarbów.
Byłyśmy piratkami, odkrywającymi nasz kawałek San Diego.
Grałyśmy w chowanego za dużymi koszami na śmieci.
Huśtałyśmy się na winoroślach eukaliptusowych.
Stworzyłyśmy krzewy, które stały się pałacem, porządkując brud starannie miotkami.
(Zezwoliłyśmy braciom Anny na dołączenie, ale tylko jako służbę domową.)
W miarę dorastania przeżyłyśmy ze sobą wzloty i upadki.
Chociaż żyłyśmy w świecie stworzonym przez wyobraźnię, to fortuna naszej rzeczywistości istnieje w tym, że głęboko się kochałyśmy i będziemy to robić przez resztę życia.
Bonnie i Johnny, Bay Park
To była Wigilia Nowego Roku (Têt) 2025, a wszyscy zebraliśmy się na wydarzeniu Pitch-A-Friend w The Rabbit Hole.
Podczas przerwy Johnny zauważył czerwony kopertę na moim stole i powiedział: “Chúc Müng Nâm Mói!” (Szczęśliwego Nowego Roku po wietnamsku).
Dowiedzieliśmy się dwóch kluczowych rzeczy w tym początkowym spotkaniu: jesteśmy Wietnamczykami i oboje pochodzimy z Alabamy.
Jakie to małe szanse?
Jeszcze więcej momentów z małego świata: mieszkaliśmy w Montgomery w różnych czasach, on prawdopodobnie siedział przed studiem nagraniowym mojego brata, a mój tata grał na wietnamskich przyjęciach w Huntsville, z którego pochodzi (społeczność Viet jest mała – czy nasi ojcowie mogli się spotkać w jakimś momencie?).
Od tego czasu to przypadkowe spotkanie przerodziło się w nierozerwalną przyjaźń: niezliczone wieczory gier, wspólne posiłki z rozwijającą się nową grupą przyjaciół, przygody w Joshua Tree i niekończący się podziw dla siebie nawzajem.
W naszej kulturze słowo „duyên” odnosi się do idei osób, które spotykają się po raz pierwszy, ale mają niewytłumaczalną, głęboką więź z poprzednich żywotów, jakby były przeznaczone na spotkanie w tym życiu.
Nasze spotkanie było więc w rzeczywistości długo oczekiwanym ponownym zjednoczeniem dwóch najlepszych przyjaciół w San Diego.
Mike i Kristi, Mission Valley
Jako student SDSU w strasznie nudnej klasie Shakespeare’a, moje wędrujące oczy zauważyły gorącą blondynkę kilka miejsc przede mną.
Każdego dnia starałem się zdobyć odwagę, żeby z nią porozmawiać, a każdego dnia jej RBF (zły wyraz twarzy) sprawiał, że zamieniałem się w żółwia i po prostu sięgałem do swojego miejsca.
Cały semestr minął bez interakcji, i po prostu odpuściłem sobie, myśląc, że to klapa.
Następny semestr wszedłem do mojej klasy hiszpańskiego wcześnie (bo miałem inne zajęcia, które się skończyły wcześniej, nie dlatego, że byłem uczniem na honorowej liście) i jedyną osobą, która siedziała sama w sali, była anielska blondynka z RBF.
Raz jeszcze zamroziłem się.
Na szczęście ona tego nie zrobiła.
Poprosiła mnie, żebym usiadł obok niej, ponieważ, jak się później dowiedziałem, rozpoznała mnie i wiedziała, że będzie potrzebować partnera, a uznała, że jestem najłatwiejszą drogą.
Teraz to wiem – ponieważ gorąca blondynka z RBF to moja żona, z którą mieszkam w San Diego i mamy dwoje dzieci.
I tak poznałem swoją SD (i na zawsze) najlepszą przyjaciółkę.
Macaria i Nikki, Scripps Ranch
Jak i kiedy się znalazłyśmy?
Odpowiedź dostaniesz z różną, w zależności od tego, kogo zapytasz.
Ona powie, że w drugiej klasie, gdy zauważyła mnie na placu zabaw, moje warkocze fruwały w powietrzu, gdy bawiłam się na huśtawce.
Myślała, że wyglądam fajnie i chciała zostać moją przyjaciółką, ale była zbyt nieśmiała, żeby cokolwiek powiedzieć.
Ja powiem, że znalazłyśmy się w czwartej klasie, kiedy miałyśmy tę samą klasę.
(To, co naprawdę mam na myśli, to że nie wiedziałam, że istniała aż do tego momentu).
Niezależnie od tego, kiedy to się zaczęło, to i tak trwa.
Byłyśmy idealnie nerdowatym dopasowaniem, nasza przyjaźń została nawiązana w piątkowe wieczory w rozwalonym bowlingu w Viscie.
Tak naprawdę nie grałyśmy w kręgle, tylko podążałyśmy za jej mamą, jadłyśmy frytki, plotkowałyśmy o ważnych szkolnych zauroczeniach i próbowałyśmy wyglądać fajnie.
Dwadzieścia lat później dałyśmy sobie spokój z próbami wyglądania fajnie, ale czasami nadal noszę warkocze.
Rowena i Ashlee, Del Sur
Musisz widzieć mnie i moją najlepszą przyjaciółkę z San Diego w mieście – trudno nas przeoczyć.
Jesteśmy jak najdziwniejsza para, dzieląc się opowieściami przy koszykach frytek i rundach martini w Mister A’s, Buona Forchetta, Polite Provisions, The Crack Shack lub Georges at the Cove.
Ashlee jest odpowiednią damą Południa, która nie otworzy drzwi bez idealnych włosów i olśniewającego uśmiechu, podczas gdy ja jestem pięciostopową Filipinką, której korzenie w Chicago zostawiły mi pragmatyzm i zamiłowanie do wódki.
Dała mi kosmetyczkę z napisem „Lubię wódkę i może jeszcze dwóch innych ludzi”, co doskonale mnie opisuje.
Poznałyśmy się w pierwszej klasie naszych córek i to była miłość bestie od pierwszego wejrzenia.
Nasze córki są teraz w liceum, a my jesteśmy bardziej rodziną niż przyjaciółmi.
Nauczyła mnie empatii, jak toastować życiowe wzloty i upadki szampanem, oraz że każdy dzień zasługuje na dobry śmiech.
Ja nauczyłam ją radości z wakacji w darmowych arkuszach Excela.
Przez 20 lat w Chicago nigdy nie znalazłam przyjaciółki, która stałaby się rodziną.
Okazało się, że moja czekała w klasie 4S Ranch – z frytkami, martini i wszystkim, co ważne.
Eadeh, Abby i Nathalie, Mission Valley
Latem 2024 roku mój świat rozpadł się, gdy moja najlepsza przyjaciółka Hayley zmarła.
Jednak przed tym złamaniem serca, Bóg potajemnie zaczął mi wysyłać ludzi, których potrzebowałam, aby to przetrwać.
W Sylwestra Hayley przekonała mnie, żebym wyszła do North Park.
Tego wieczoru poznałam Nathalie na zatłoczonym parkiecie.
Wcisnęłyśmy się razem do małej kabiny w łazience i od tego momentu stałyśmy się nierozłączne.
Natychmiast wkomponowała się w moją grupę przyjaciół.
Zarówno już podróżowaliśmy po świecie razem, gotowaliśmy w domu, jak i spędzaliśmy święta ramię w ramię, a obydwie jesteśmy dumnymi mamami psów – czarnych chłopców.
Jest moją bratnią duszą w chaosie, śmiechu i przygodzie.
Potem, w marcu, gdy tymczasowo przygarnęłam psiaka z Tijuana i jej szczenięta przez The Animal Pad, wzięłam dwa z szczeniąt na szczęśliwą godzinę do La Puerta.
Dziewczyna w barze – Abby – natychmiast się zakochała.
Nie szukała psa, ale przygarnęła jednego z szczeniąt… a my przygarnęłyśmy ją.
Pasowała do naszego życia, jakby zawsze tu była.
Abby jest moją bratnią duszą w delikatności, dobroci i połączeniach, idealnym dopasowaniem do naszych „delulu” z Nathalie.
Patrząc wstecz, wiem, że Hayley i Bóg wysłali je do mnie.
San Diego to miejsce, w którym straciłam – i znalazłam – swoje bratnie dusze.
Kimberly i Lexi, Pacific Beach
Moja siostra i Lexi poznały się w grupie „Czy randkujesz z tym samym facetem?” na Facebooku – bo, cóż, właśnie!
Lecz zamiast dramatu, zamieniło się to w niespodziewaną przyjaźń.
Kiedy moja siostra pokazała mi profil Lexi, natychmiast zauważyłam jej pomeraniana i zażartowałam: „Powinnyście po prostu porzucić tego faceta i zostać przyjaciółkami.”
Dokładnie to zrobiły – a niedługo potem, również ja i Lexi zgrałyśmy się.
Zezwoliłyśmy się nawzajem na naszą miłość do psów, bycia wybrednymi jedzeniem, chodzenia na siłownię oraz odkrywania życia singla w San Diego.
Obecnie jesteśmy współlokatorami w Pacific Beach i nie wyobrażam sobie miasta bez niej.
Caroline i Bernie, Torrey Highlands
Mój pierwszy poważny chłopak w wieku 15 lat był bardzo podekscytowany, że mogę poznać jego najlepszego przyjaciela, kogoś, kogo znał od szkoły podstawowej.
Rok to 1998, miejscem Moonlight Beach, a my zaplanowaliśmy późny ognisko tego wieczoru.
Przyjechałem około godziny 17:00 i poznałem Berniego, surfera z Encinitas z głośnym śmiechem i szczególną energią.
Natychmiast wrzucił nasze zapasy drewna z odnajdywanych skrzyń do paleniska przed zerem słońca.
Głośno wyrzuciłem: „Kim jest ten palant?”
On radośnie odpowiedział: „Nie martw się, wszystko będzie dobrze!”
I tak się stało.
Zdziwił się znowu znajdując więcej drewna.
W niespodziewanym rozstaniu innego roku wyjścia, wygrałam Berniego w walce o opiekę, a od tego momentu nie tylko staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi, ale również on stał się wujkiem moich dzieci.
Byliśmy na swoich weselach i codziennie dzwonimy do siebie po rady.
Lubiemy odkrywać stare miejsca i lokalne koncerty razem, a w przyszłym tygodniu przywozi mnie do zabiegu medycznego!
Comments are closed.